Polski fiskus czy uchodźcy–rezydenci z Ukrainy. Do kogo powinien trafić podatek?

Od 24.02. do 17.08. do Polski przyjechało ponad 5,6 mln Ukraińców, a ponad 3,7 mln wyjechało do swojej ojczyzny. Co oznacza, że nad Wisłą przebywa niemal 2 mln osób ze Wschodu. Wiele z nich podjęło pracę stacjonarną w naszym kraju, inni zarabiają zdalnie w firmach, które mimo wojny działają w Ukrainie. Ich pobyt w Polsce może jeszcze potrwać, bo Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy przedłużyła stan wojenny oraz powszechną mobilizację w kraju o kolejne 90 dni, czyli do 21 listopada br. Dla pracujących Ukraińców bycie w Polsce dłużej niż 183 dni oznacza, że otrzymują status rezydenta podatkowego w Polsce i muszą płacić naszemu fiskusowi podatek dochodowy od otrzymanego wynagrodzenia, bo przepisy nie uwzględniają przyczyny pobytu nad Wisłą. Nawet jeśli jest on spowodowany wojną, a przez to bywa przymusowy.

Pierwsze tygodnie wojny w Ukrainie były czasem, w którym do Polski przyjeżdżało bardzo wielu uchodźców. Część z nich została nad Wisłą, żeby przeczekać najgorsze i wrócić do ojczyzny, gdy tylko zrobi się bezpiecznie. Spora grupa, żeby przetrwać, podjęła u nas pracę. Pod koniec lipca krajowi pracodawcy zatrudniali niemal 736 tys. Ukraińców. Tylko na mocy uproszczonych procedur (zatrudnienia obywateli Ukrainy) zatrudnienie znalazło blisko 390 tys. osób (MRiPS). Inni nie szukali źródeł dochodu nad Wisłą, bo np. utrzymali etat u ukraińskiego pracodawcy i swoje obowiązki wypełniali zdalnie będąc w Polsce.

Ci, którzy przyjechali do nas w pierwszym dniu wojny, nadal tu przebywają i od początku pracują, już niebawem zyskają status polskiego rezydenta podatkowego. Pierwsi uchodźcy (przekraczający granicę 24 lutego) otrzymają go 27 sierpnia (184 dzień pobytu) co oznacza, że od tego dnia podatek od ich wynagrodzenia musi być przekazywany do polskiego Urzędu Skarbowego.  

Zgodnie z art. 3 ust.1a ustawy o PIT status rezydenta podatkowego w Polsce może uzyskać osoba, która posiada na terytorium Polski centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub przebywa na terytorium Polski dłużej niż 183 dni w roku podatkowym. Jeśli go posiada, to musi rozliczać się z naszym fiskusem. Niespełnienie tych warunków powoduje opodatkowanie dochodów na zasadach przewidzianych dla nierezydentów, zgodnie z warunkami wynikającymi z umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, w tym zgodnie z konwencją zawartą w 1993 r. między Polską a Ukrainą.

Żeby ustalić, czy dany obcokrajowiec jest rezydentem podatkowym w Polsce, trzeba sprawdzić np. czy w Polsce znajduje się jego najbliższa rodzina, czy prowadzi tu działalność lub czy przebywa na terytorium Polski w sumie ponad 183 dni w roku kalendarzowym i osiągał przez ten czas dochody, nie musi to być pobyt ciągłymówi Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres.Biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy i mając świadomość tego, jaki chaos panował na rynku pracy w Polsce, gdy wybuchła wojna, a nad Wisłę zaczęli masowo przyjeżdżać uchodźcy, którzy przecież nie od razu zaczęli pracy w naszym kraju, to myślę, że problem rezydencji podatkowej z dnia na dzień będzie dotyczył coraz większej grupy pracowników ze Wschodu. Większą zagwozdkę mają ci zdalni, którzy w ogóle nie przerwali pracy, a zmienili tylko kraj wykonywania swoich obowiązków i przeszli na taki tryb albo bardzo szybko po przyjeździe do Polski zaczęli pracować dla firmy z Ukrainy na odległość. Wydaje się, że to ich w pierwszej kolejności może zapukać polski fiskus zaznacza wiceprezes Grupy Progres.

Nie należy jednak zapominać o Komentarzu do Modelowej Konwencji Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w sprawie podatku od dochodu i majątku, który stanowi, że 183-dniowy okres zwolnienia z podatku liczony jest z uwzględnieniem wszystkich dni pobytu w danym kraju, ale bez uwzględnienia zdarzeń, które przeszkadzają danej osobie w wyjeździe – zwraca uwagę Jacek Piechota, Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej. – Na tej podstawie można wnioskować, że jeśli pobyt Ukraińców w Polsce jest wymuszony i nie mogą oni wyjechać i wrócić do Ukrainy z powodu wojny, to ich dochody nie powinny być opodatkowane w Polsce w trakcie wojny w Ukrainie, nawet w przypadku pobytu na terytorium Polski dłużej niż 183 dni. Niektóre państwa już zastosowały to podejście i zadeklarowały, że Ukraińcy, którzy pracują zdalnie dla ukraińskiego pracodawcy, nie zostaną uznani za swoich rezydentów podatkowych. Przykładowo, irlandzkie służby podatkowe udzieliły wyjaśnień, zgodnie z którymi dochody Ukraińców, uzyskane od ukraińskich pracodawców w wyniku wykonywania pracy na terytorium Irlandii w związku z wojną, nie będą podlegały irlandzkiemu podatkowi dochodowemu od osób fizycznych oraz oskładkowaniu na cele ubezpieczenia społecznego. Litwa oświadczyła, że dni pobytu Ukraińców przebywających na Litwie w wyniku wojny nie będą wliczane do wspomnianych 183 dni od dnia ich rejestracji w urzędzie migracyjnym do zakończenia działań wojennych w Ukrainie.

Od rozpoczęcia działań zbrojnych w Ukrainie (24.02.br) do 27 lutego funkcjonariusze Straży Granicznej odprawili łącznie na wszystkich przejściach granicznych z Ukrainą 187,8 tys. osób. W tym na kierunku do Polski ponad 156 tys. Po miesiącu (22 marca 2022) ta liczba wzrosła w sumie do 2,153 mln uchodźców, którzy uciekali nad Wisłę przed wojną. Każda z tych osób, która otrzymuje wynagrodzenie z dowolnego źródła i nadal nieprzerwanie jest w Polsce, już niebawem będzie musiała rozliczyć się w fiskusem z osiągniętych dochodów.

 Opodatkowanie dochodów osób z Ukrainy, które znalazły schronienie w Polsce jest kwestią ważną i pilną. Mając powyższe na uwadze Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza zwróciła się do polskiego rządu o wyjaśnienie sytuacji wokół rezydencji podatkowej Ukraińców oraz o uznanie, że okres przymusowego i czasowego pobytu Ukraińców w Polsce w wyniku wojny nie skutkuje zmianą rezydencji podatkowej Ukraińców. W naszej ocenie okres ten nie powinien być wliczany do 183 dni dla celów ustalenia rezydencji podatkowej uchodźców wojennych – podkreśla Jacek Piechota.  

Kwestia rezydencji podatkowej to obszar, który bezwzględnie wymaga regulacji w związku z zaistniałą sytuacją zbrojną w Ukrainie. Obecne przepisy nie uwzględniają przyczyn pobytu w Polsce tzn. nie do końca biorą pod uwagę, że ktoś może przebywać u nas przymusowo. Dzieje się tak np. w przypadku uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy chcą wrócić do ojczyzny, gdy tylko skończy się wojna, a to potrwa, bo stan wyjątkowy, póki co obowiązuje do 21 listopada, ale może przecież być przedłużony kolejny raz podkreśla Magda Dąbrowska. – Z drugiej strony musimy brać pod uwagę również drugi punkt widzenia. Naszego państwa nie stać na pewne ustępstwa podatkowe, bo niestety polski budżet jest już mocno nadszarpnięty. Nie dziwią zatem głosy, że uchodźcy powinni płacić podatki w Polsce bez względu na to z jakiego powodu się u nas znaleźli. Myślę, że trzeba tu wielu kompromisów i spotkania w połowie drogi np. podatek dla uchodźcy (osoby, która przekroczyła granicę z Polską po 24 lutego w związku z wybuchem wojny w Ukrainie) – rezydenta podatkowego w Polsce byłby niższy albo przyznanie statusu rezydenta i wymóg płacenia podatku zostałyby zamrożone na jakiś ochronny czas. Niemniej każda kwestia powinna być jasno opisana w przepisach i wprowadzona natychmiast, bo problem jest coraz bardziej widoczny – dodaje.

Jak wynika z danych Grupy Progres, podatki, które do naszego fiskusa odprowadzają Ukraińcy pracujący w Polsce tymczasowo – w przeliczeniu na osobę – wynoszą średnio 275 zł. Jednak, jeśli Urząd Skarbowy miałby np. zrezygnować z opodatkowania również uchodźcy wykonującego pracę tymczasową, to na każdej osobie traciłby ok.  330 zł, zakładając średnie wynagrodzenie uchodźcy tylko na poziomie ok. 3.000 zł. Jeszcze więcej w przypadku tych pracujących zdalnie, bo często zarabiają oni o wiele więcej niż stacjonarni pracownicy tymczasowi. Pytanie zatem, do czyjej kieszeni trafią podatki od osób uciekających przed wojną w Ukrainie?

Magda Dąbrowska przytacza jeszcze jeden kluczowy argument przemawiający za jasnymi regulacjami. Złożenie pracodawcy lub innemu płatnikowi oświadczenia o przeniesieniu na terytorium Polski centrum interesów osobistych, lub gospodarczych (ośrodka interesów życiowych) powoduje, że od pierwszego dnia przybycia do Polski podatnik zostanie uznany za polskiego rezydenta podatkowego. Pracodawca jednak nie jest zobowiązany do dokonywania szczegółowych ustaleń w zakresie sytuacji faktyczno-prawnej podatnika (pracownika) i samodzielnego ustalenia państwa jego rezydencji podatkowej. Jeżeli obywatel Ukrainy opuści terytorium Polski przed upływem pół roku, a dodatkowo okaże się, że nigdy tak naprawdę nie przeniósł do Polski swojego miejsca zamieszkania, wcześniejsze złożenie oświadczenia będzie bez znaczenia. Istnieje zatem możliwość, że praca obywatela Ukrainy, z uwzględnieniem postanowień łączącej Ukrainę i Polskę umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, nie będzie opodatkowana w Polsce, bądź konsekwencje takiej sytuacji spadną na pracodawcę, który, w razie kontroli, będzie zobowiązany do zapłaty podatku.

Jak zauważa ekspertka, na rynku występuje też inny proceder. Niektóre z nieuczciwych podmiotów, żeby wygrać walkę o pracownika, oferują mu wyższe zarobki netto, jeśli złoży oświadczenie o rezydenturze w innym kraju niż Polska, a czasem nawet sami pomagają w jego spreparowaniu. Uchodźcy będący w trudnej sytuacji materialnej godzą się na to, bo zależy im na wyższych zarobkach pozwalających szybciej stanąć na nogi. Niestety uczciwe agencje, które nie chcą naginać przepisów, muszą przekonywać obcokrajowców, że tego typu proceder na dłuższą metę jest nieopłacalny i może przynieść więcej szkody niż pożytku. Bo jeśli pracodawca dopuszcza się łamania przepisów związanych z rezydenturą, to – jako jego pracownicy – nie mamy żadnej pewności, że nie posunie się dalej np. będzie zatrudniał nas nielegalnie, nie opłaci ubezpieczenia, czy zwolni nas z dnia na dzień bez wypłacenia należnego wynagrodzenia. Niestety, takie przypadki w przeszłości zdarzały się niejednokrotnie, a furtką dla nich był również brak jasnych przepisów.

Nasz portal jest trochę jak cytryna

Artykuły potrafią być kwaśne, ale wciągają. Naszą witaminą C jest wiedza, nowości i ciekawostki, które może nie stymulują układu odpornościowego, ale wpływają na umysł i poszerzają wiedzę. Ułatwiamy wchłanianie nowych informacji, budzimy świadomość i nadajemy się do spożywania codziennie.

Cytryna to naturalne lekarstwo, które działa kojąco na nasz układ nerwowy, poprawia nasz nastrój i oczyszcza organizm, przez co czujemy się o wiele lżejsi i gotowi do działania. Nie unikajmy więc cytryny w naszej codziennej diecie, zapewniając sobie naturalny zastrzyk energii na cały dzień.

Nie unikajmy również portalu Lemon TV, który ma właściwości podobne.

Czytanie daje wiele korzyści. Relaksuje, poszerza wiedzę, daje poczucie dobrze wykorzystanego i mile spędzonego czasu.

Czytanie poprawia pamięć. Gdy mózg stara się wszystko zapamiętać, wówczas pamięć staje się lepsza. Przy każdej kolejnej publikacji, tworzą się nowe ścieżki, wzmacniające już te istniejące. Podczas czytania jest więcej czasu na myślenie, analizowanie, refleksję. Można wrócić do konkretnego fragmentu i przeczytać go kilka razy, by zwiększyć aktywność pamięci.

Pobudzamy do działania naszą wyobraźnię. Tworzymy w głowie pewne obrazy, łącząc je z tymi, które już posiadamy w pamięci. Tak jak sportowcy ćwiczą swoje mięśnie na np. podnosząc ciężary, czy kulturyści napinając je, a tym samym rozwijając, tak w naszej głowie wzmacniają się „mięśnie pamięci” podczas czytania.

Czytanie uwalania od stresu i uspokaja. Czytanie bardziej łagodzi stres, niż słuchanie muzyki czy spacer. Ma pozytywny wpływa na nasze ciało, które odpoczywa i regeneruje się. Podczas czytania zostajemy przeniesieni do innego świata, pozbawionego kłopotów i problemów dnia codziennego. Zmienia się wówczas nasze samopoczucie.

Czytanie kształtuje charakter. Niezależnie czy będzie to literatura obyczajowa, psychologia, kryminał, czy tematyka społeczna, z każdej pozycji jesteśmy wstanie wysunąć swoje wnioski lub dowiedzieć się całkowicie nowych rzeczy. Czytanie uczy jak zachować się w danej sytuacji, poszerza horyzonty, otwiera nas na nowe doświadczenia, po porostu nas kształtuje.

Książki pogłębiają wiedzę. Ludzie, którzy czytają regularnie i w dużych ilościach, wydają się być mądrzejsi od tych, którzy tego nie praktykują. Są bardziej świadomi swojego otoczenia, tego kim są i w jaki sposób działają poprzez bogactwo nauki, wydobyte z książek. Każda publikacja to skarbnica wiedzy. Ilekroć będziemy czytać te samą pozycję, to za każdym razem wydobędziemy z niej nowe informacje, zwrócimy uwagę na coś innego, albo na konkretną sprawę spojrzymy z innej perspektywy.

Im częstszy mamy kontakt z różnorodną literaturą tym większa ilość słów zostaje przez nas przyswojona. Poprawia się tym samym nasze wysławianie się i dowodzenie językiem. W naszej głowie pozostają nowe słowa, idiomy, wyrażenia i style pisania, charakterystyczne dla danego utworu. Pokaźny zasób słownictwa ułatwia funkcjonowanie zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. Nowe wyrazy, które przyswoiliśmy wspierają nasze procesy myślowe, a to z kolei przekłada się wyrażanie naszych uczuć i myśli. Osobom oczytanym łatwiej się komunikować ze względu na zróżnicowany zakres słów.

Czytanie opóźnia demencję i spowalnia rozwój choroby Alzheimera. Czytanie zmniejsza poziom depresji, a dobry poradnik pozwala nawet wyjść z niej całkowicie. Takie publikacje zawierają wiele cennych wskazówek, dotyczących diet, ćwiczeń i zdrowego stylu życia. Zastosowanie się do nich prowadzi do ulepszenia zdrowia fizycznego i psychicznego.

Codzienny trening mózgu w postaci czytania może zahamować rozwój zaburzeń funkcji poznawczych w podeszłym wieku. Czytanie to jeden z najlepszych sposobów wyciszenia się przed spaniem.

Czytanie fikcji literackiej ma znakomity wpływ na zdolność do empatii i znoszenia niepewnych sytuacji. To wszystko sprawia, że bardziej rozumiemy ludzkie emocje i staramy się nie popełniać tych samych błędów. Zdobywamy nową wiedzę na temat możliwości i sposobów zachowań w różnych sytuacjach, z którymi dotąd nie mieliśmy do czynienia.

Czytanie poprawia umiejętności komunikacyjne. Pomaga w łatwy sposób przekazać to, co chcemy powiedzieć. Dobra komunikacja, polepsza relacje z innymi.

Wystarczy 20 minut dziennie na czytanie, by przekonać się, że jesteśmy bardziej skoncentrowani na innych czynnościach. Czytanie w znacznym stopniu poprawia pamięć, inteligencję i koncentrację. Czytanie pozwala mózgowi odbyć rodzaj treningu, stymulując mózg do pracy. Im bardziej jest on aktywny, tym dla niego lepiej. Poszerzamy swoją wiedzę na wiele tematów i wzbogacamy własne słownictwo.

Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.

Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.

Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…

Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.

Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.

Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.

Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję. 

Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.

Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.

Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.

Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.

Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.

Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.

Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.

Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *