Hałas środowiskowy – jak wpływa na nasze otoczenie?

Mieszkanie w mieście wiąże się z wieloma profitami, takimi jak bliskość różnego rodzaju atrakcji, dostęp do zaplecza handlowo-usługowego czy sprawne poruszanie się rozbudowaną komunikacją miejską. Niestety ma też swoje ciemne strony, do których z pewnością należy podwyższony poziom hałasu pochodzący z różnych źródeł. Obecnie jest to jeden z problemów cywilizacyjnych. Jak wpływa na nas hałas i w jaki sposób możemy sobie z nim poradzić?

Czym jest hałas i zanieczyszczenie hałasem?

Potocznie hałasem określa się wszelkie niechciane i niezbyt przyjemne dźwięki. Co więcej, jest on zaliczany do zanieczyszczeń środowiska przyrodniczego. Hałas środowiskowy powstaje w wyniku działalności człowieka, należy do niego m.in. ten drogowy, lotniczy, przemysłowy i szynowy. Światowa Organizacja Zdrowia WHO ustaliła próg, który wskazuje, że dane dźwięki zalicza się tego rodzaju zanieczyszczeń. Wynosi on 65 decybeli (dB), a hałas powyżej 75 dB jest szkodliwy dla naszego słuchu.

Jaki wpływ na zdrowie ma długotrwały hałas środowiskowy?

Eksperci zgodnie twierdzą, że długotrwałe oddziaływanie hałasu na ludzki organizm ma szeroki i negatywny wpływ na stan zdrowia. Konsekwencje przebywania w takim środowisku mogą nie występować od razu, za to potrafią kumulować się przez dłuższy czas, nawet przez kilka lat. Do tych najszybciej odczuwalnych należą m.in. stres, wzmożony niepokój, częstsze rozdrażnienie, problemy z koncentracją i zaburzenia snu.

Stres wywołany przez przewlekłe narażenie na niepożądane dźwięki powoduje podwyższenie ciśnienia krwi, zmiany w gospodarce hormonalnej oraz zwiększenie ilości cholesterolu. Co więcej, według badań środowisko zanieczyszczone hałasem podwyższa szanse na zawał serca aż o 50%.

Sposób na walkę z miejskim hałasem

Hałas w miastach jest na bieżąco monitorowany i mierzony przez odpowiednie instytucje, które wykonują tego rodzaju pomiary oraz są odpowiedzialne za tworzenie specjalnych map akustycznych. To niezwykle istotny element, pozwalający docelowo na ograniczenie nadmiaru dźwięków, które są niekorzystne dla ludzi i całego ekosystemu.


Mapowanie hałasu jest bardzo ważnym elementem. Z dokładnością i precyzją staramy się uzyskać informacje o uciążliwości akustycznej na analizowanym obszarze. Zwłaszcza w ostatnich latach obserwujemy, że coraz więcej osób interesuje się poziomem hałasu w swoich miastach. Dzięki pomiarom, a przede wszystkim obliczeniom i modelowaniu, decydenci otrzymują pełny obraz sytuacji w analizowanym obszarze klimatu akustycznego. W efekcie mogą podjąć odpowiednie działania zmierzające do poprawy sytuacji i ograniczenia hałasu. Niedawno na terenie Malty, w Marsie, realizowaliśmy ciekawy projekt na zlecenie tamtejszej Environment and Resources Authority. Nasz zespół modelował poziom hałasu na obszarze parku Spencer Garden. Realizacja obejmowała opracowanie raportu, w którym przedstawione zostały możliwe rozwiązania mające na celu obniżenie poziomu hałasu na tym terenie, ocenę zaproponowanych rozwiązań ograniczających hałas oraz wskazanie optymalnych działań w tym zakresie. To dobry przykład na to, że o jakość klimatu akustycznego można dbać nie tylko w skali całej aglomeracji, ale również w odniesieniu do poszczególnych jej elementów – wyjaśnia Paweł Binkiewicz z wrocławskiej firmy Lemitor Ochrona Środowiska.

Hałas stanowi nieodłączny element naszej codzienności – niestety nie da się zupełnie wyeliminować go z codziennego życia, szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich. Natomiast dzięki odpowiednim pomiarom i analizom, można go kontrolować a w efekcie – również ograniczać i wpływać na jego mniejsze oddziaływanie. Dzięki temu mogą powstawać nowoczesne rozwiązania w przestrzeni miejskiej, które ułatwiają funkcjonowanie i obniżają poziom hałasu, towarzyszący mieszkańcom każdego dnia.

Nasz portal jest trochę jak cytryna

Artykuły potrafią być kwaśne, ale wciągają. Naszą witaminą C jest wiedza, nowości i ciekawostki, które może nie stymulują układu odpornościowego, ale wpływają na umysł i poszerzają wiedzę. Ułatwiamy wchłanianie nowych informacji, budzimy świadomość i nadajemy się do spożywania codziennie.

Cytryna to naturalne lekarstwo, które działa kojąco na nasz układ nerwowy, poprawia nasz nastrój i oczyszcza organizm, przez co czujemy się o wiele lżejsi i gotowi do działania. Nie unikajmy więc cytryny w naszej codziennej diecie, zapewniając sobie naturalny zastrzyk energii na cały dzień.

Nie unikajmy również portalu Lemon TV, który ma właściwości podobne.

Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.

Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.

Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.

Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.

Najszybciej newsy trafią do Internetu. Zmiany w stanie prawnym lub projekty, które mają szansę wejść w życie, branżowe nowinki, informacje o nowych technologiach, produktach – portale internetowe są miejscem, gdzie na nie trafimy. Tak jak w przypadku niebranżowych mediów internetowych, mamy zagwarantowaną szybkość dostarczania informacji. Poszerzanie swojej wiedzy poprzez lekturę branżowej prasy, książek i stron internetowych wydaje się być oczywistą ścieżką samodzielnego rozwoju swojego życia zawodowego.

W zależności od naszych potrzeb, nastawienia, upodobań itp. warto sięgać po autorów, których styl pisania, charakter ujmowania tematu nam się podobają i po prostu do nas przemawia. Nie ma potrzeby zmuszać się do czytania czegoś, co nam się zwyczajnie nie podoba. Wszak lektura ma nam sprawiać satysfakcję i przyjemność, a nie tylko dostarczać wiedzy.

Słowo pisane to nieoceniony sposób na rozpowszechnianie informacji. Pamięć ludzka jest ulotna, o czym często przekonujemy się aż za dobrze. Dzięki lekturze zyskujemy dostęp do informacji, do których możemy się praktycznie w każdej chwili odwołać i potraktować je jako swoisty pewnik, także w sytuacjach spornych czy przy wyjaśnianiu nieścisłości. Tego komfortu nie mamy w przypadku sięgania po informacje przekazane drogą ustną, które są uważane za mniej wiarygodne. Większe zaufanie do zanotowanych informacji kosztem tych powiedzianych i usłyszanych to efekt uboczny rewolucji Gutenberga.

Czytanie jest czynnością angażującą nasz mózg – można to tak w skrócie ująć, bez wchodzenia nadmiernie w medyczne szczegóły. „Muszę przemyśleć to co przeczytałem/przeczytałam” – często w ten sposób podsumowujemy lekturę (chyba, że była ona dla nas bardzo nieangażująca na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, nie dostarczyła nam żadnych nowych informacji itp.). Dzięki czytaniu wpadniemy na nowe pomysły, kreatywne sposoby rozwiązania problemów, nowe ujęcia starego i dobrze znanego tematu. Opisany przez autora case study może stać się inspiracją do wykorzystania przez analogię pewnych rozwiązań w nowym kontekście. Osobną kwestię, choć wartą wspomnienia, stanowią teksty, które nie są inspiracją w sensie zawodowych, a przede wszystkim w zakresie samorozwoju. Z doświadczenia mogę napisać, że świetnie w tej kwestii sprawdzają się biografie znanych ludzi, których osiągnięcia lub ścieżka życia z jakiegoś powodu budzą nasz podziw czy po prostu zainteresowanie. Recepty na sukces od A do Z na skalę Billa Gatesa w takiej biografii raczej znajdziemy (zresztą wtedy cena takiej książki była inna), ale coś, co może pchnąć nasze myślenie o swojej działalności, zachęcić do odejścia z pracy na etacie i założenia własnej firmy, przemodelowania swojej oferty, wpłynięcia na sposób komunikowania się z klientami itp. Możliwości jest tu naprawdę sporo i warto je wykorzystać. Funkcję inspiracji może pełnić biografia nie tylko kogoś z naszej branży, do tego celu potrafią się też nadawać nieźle życiorysy artystów, którzy zazwyczaj w życiu nie mieli lekko.

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *